poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział 11

- Chcesz iść do tego parku ? - zapytał Harry, leżącą jeszcze April .
- Hm, czemu nie .
April chciała wstać samodzielnie, ale Harry zerwał się jej z pomocą.
- Spokojnie, nic mi nie jest - uśmiechnęła się - wszystko jest w porządku .
April podeszła do drzwi i poczuła silny ból w kostce.
- Ała - syknęła z bólu .
Harry nie czekał długo z reakcją. Wziął ją na ręce i znów położył na sofie.
- Serio? Mogłam sama dojść .
- Wiesz, troszczę się o ciebie ! - zaśmiał się i uklęknął nad nią .
- Nie szpanuj tak, że chodzisz na siłownię, bo efekty są widoczne .
Harry wziął telefon i zadzwonił po lekarza .
- Czemu zadzwoniłeś po lekarza? - spytała z wyrzutem - To zwykłe obicie . Za dwa dni przestanie boleć.
- A co jeśli nie? - popatrzył jej się prosto w oczy .
To był jeden z najprzyjemniejszych momentów od czasu, kiedy obudziła się w pięknym domu, i czuła się jak księżniczka w pałacu . Po raz pierwszy zobaczyła jakie piękne on ma oczy . Patrzenie w zielone błyszczące tęczówki Harry'ego Stylesa, idola miliona nastolatek, które zabiłyby, aby mieć taką minutę, były niezwykłym doznaniem, z którego nie chciała się wybudzać. Zadzwonił dzwonek do drzwi, co oznaczało, że zamówiony przez Harry'ego lekarz już dotarł.
- Pójdę otworzę - głos Harry'ego też wydawał się być zmieszany.. chyba on też uległ tej chwili . Oczy April były duże, koloru szarawego. Emanowały sympatią, ale też i smutkiem, którego nikt nie potrafił odczytać z jej oczu, jak na razie udało się to tylko Nelsonowi .
- Dzień dobry, jestem Mark Zuck. W czym problem ? - zapytał .
Wytłumaczyła mu, że boli mnie noga w okolicach kostki. Usiadł koło niej i delikatnie poruszał kostką. Poczuła falę bólu przeszywającą jej całe ciało .
Po dwóch minutach obserwacji stopy, lekarz stwierdził, że jest to skręcenie kostki.
Zabandażował ją i kazał April nie męczyć się tak, aby kostka szybciej doszła do zdrowia.
- Aż tak źle... ? - spytała kiedy lekarz wyszedł .
- No widzisz, mówiłem - powiedział .
Położyła głowę a oparciu sofy i podziwiała kryształowy żyrandol .
- Odpocznij - pogłaskał ją po głowię i usiadł na przeciwko niej .
Ale jak miała odpocząć, gdy w ciągle Harry się na nią patrzył ? Czuła jak niezręczność ją opanowuje. Harry wstał z siedzenia i wszedł po schodach do swojego pokoju .
Teraz z ulgą mogła odpłynąć w krainy snów. Chwilę później przyszedł Harry i zabrał ją do sypialni, aby tam mogła spokojnie wypocząć.
***
April obudziły głośne dźwięki dochodzące z całego domu. Grała muzyka, a ludzie krzyczeli jak najgłośniej tylko mogli. Spojrzała na zegarek. Była 2.00 nad ranem .
Obudziła się w sypialni Harry'ego, choć wcale nie wiedziała, jak się tam znalazła.
Zorientowała się, że ją przyniósł . Bo kto inny .
Mimo zaleceń lekarza, aby nie chodziła, stanęła na jedną nogę i jak kangur zaczęła kicać do drzwi . Jednak przed tym spojrzała na lusterko, które było przyczepione do komody, tak aby wchodzący do niej od razu mógł się przejrzeć. Nie wyglądała źle . Czarne rurku Hazzy trzymały się swojego fasonu, biała koszulka była nieco wygnieciona, ale to dawało artystyczny nieład całej stylizacji, choć bardziej pasującej do chłopaka.  Otworzyła drzwi i zobaczyła istną dżunglę .
Pary całujące się po kątach pokojów, pijani ludzie, gdzie się nie natknęła. Nawet jeden chciał iść z nią do pokoju, co wydawało się dla niej istnym chamstwem, no, ale co może człowiek pijany? Pół trzeźwe dziewczyny wpatrywały się w nią i chichotały. Nie zwracała na nie uwagi. W szkole miała wiele takich przygód, kiedy się z niej naśmiewano .
Przed April najtrudniejsza część - schody . Szybko schodziła po stopniach, i nie sprawiało jej to bólu . Gdy zobaczyła, że ktoś wymiotuje do wiaderka, potknęła się i wpadła wprost w ramiona Zayna .
- Przepraszam, nie zauważyłam Cię .
- April ? Ty tu jesteś ? - zdziwił się .
- No, tak... jestem. Coś nie tak ?
- Nie.. wszystko ok, kogoś szukasz ? - zapytał.
- Tak, Hazzy - odpowiedziała.
- Nie widziałem go, ale mogę pomóc ci szukać .
- Hm, czemu nie - uśmiechnęła się .
Wzięła go za rękę i ciągnęła do kuchni .
- Harry ! - krzyknęła .
Spojrzała dookoła. Nigdzie nie zauważyła go, więc poszła do salonu, tam też go nie było .
Nagle do nas podeszła jakaś blondynka, była ładna.
- Zayn, chodź do mnie kotku - powiedziała przytulając się do niego.
- April, to jest Perrie, moja dziewczyna. Perrie poznaj April, dziewczynę Harry'ego .
- Nie jestem dziewczyną Hazzy - szepnęła do niego po czym przywitała się z dziewczyną.
Więc na poszukiwania musiała wyruszyć sama.
 Przejrzała wszystkie pokoje wszerz i wzdłuż . Nigdzie go nie było, wyszła na taras. Był tam, ale nie sam .
______________________________________________________________
awww. <3 kocham was :**

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 10

April przeszła do salonu, gdzie chłopacy siedzieli. Dziwinie patrzyli się na nią, co było dla niej nieco krępujące. Usiadła na fotelu i przyglądała się rozmowie.
- Co dzisiaj robimy ? - zapytał Liam patrząc się na środek pokoju .
- Nie wiem, ja chyba pójdę do Nando's . Mam ochotę, żeby coś zjeść.
- Ostatnio w ogóle nie spędzamy razem czasu - powiedział Zayn .
- Wiesz, sława robi swoje .. - odezwał się Louis, który niedawno przyszedł .
- Harry - April szepnęła .
April podała mu dyskretne znaki, aby wyszli przed dom . Harry podał jej kurtkę.
- Coś się stało ? - zapytał.
- Nie nic, ale chcę po prostu iść, rozumiesz mnie? Ja się tu czuję nieswojo i w ogóle nikt mnie tu nie lubi, nikt nie zwraca na mnie uwagi.
- Przestań, ja chcę spędzić z tobą trochę czasu, przecież jesteśmy przyjaciółmi .
- Kto ci tak powiedział? - zapytała go.
- No ty nie pamiętasz ? Jesteśmy przyjaciółmi .
- A no.. tak . Ale musimy teraz ? - opuściła ramiona.
- Oczywiście, że tak - uśmiechnął się - To jedyny dzień w którym całe One Direction razem w wolnym czasie od miesiąca .
- Ale w co ja się ubiorę? Nie chcę tak wyglądać przed chłopakami.. jak jakaś dziwka. Pewnie sobie coś pomyśleli..
- Co mieli pomyśleć? - zdziwił się.
- Że przespałam się z tobą ? 
- Co ty opowiadasz, po prostu jesteśmy przyjaciółmi, a ty nocowałaś u mnie. Proste - uśmiechnął się.
April zastanawiała się, przecież Louis sam myślał, że ona była kolejną jego "zdobyczą", co oznaczało, że Harry co weekend miał nową dziewczynę? Nie uwierzyłaby, że może być takim dupkiem.
- Harold, masz jak..
- Po prostu Harry - poprawił ją.
- Dobrze, więc Haroldzie - nie przejęła się tym co powiedział - w co mam się ubrać ?
- Zostań w tym . Jesteś sexy - zaśmiał się .
- A tak na serio? - niecierpliwiła się.
- Chodź, dam ci jakieś ubrania.
Szybko przemknęli przez salon niezauważeni i trafili do pokoju Harry'ego, nowocześnie urządzonego, a koloru niebieskiego oraz ciemnej purpury, co mogłoby wydawać się nieco niedopasowane do siebie, ale w takim wydaniu i podkreśleniu niektórych elementów wyglądało elegancko .
- Masz, trzymaj - podał jej swoje rurki i t-shirt z napisem "Call me maybe" . .
Weszła do ubikacji i przebrała się . Przez chwilę spojrzała na siebie w lusterku i wzdychnęła.
- Harry to twoje spodnie ? - zapytała.
- Tak. A co?
- Są bardzo, bardzo obcisłe - uśmiechnęła się .
- Ja tam je lubię . Eksponują moje zgrabne nogi !
April zaczęła się śmiać .
- Harry wychodzimy, idziesz z nami? - krzyknął Louis.
- Nie, dzięki - odkrzyknął .
- Dlaczego z nimi nie wyszedłeś?
- Wolę pobyć z tobą ..
- Ale to jedyny dzień od miesiąca w którym macie wolne.. powinieneś iść . Potem w ogóle się od siebie oddalicie..
- Nie przesadzaj. Jesteśmy ze sobą na koncertach, wywiadach, konferencjach to mi wystarczy..
- Ze mną będziesz się widział przez całe X Factor, więc mamy jeszcze czas - powiedziała.
- To już nie o to chodzi, wiesz ? Ja nie chcę po prostu tak cały czas koncentrować się na zespole. Fakt, kocham ich, w końcu jesteśmy jak bracia, ale przeraża mnie to, że codziennie musimy chodzić gdzieś, robić zdjęcia z fanami.. czasami mam tego zwyczajnie dosyć. Idąc tam narażam się  na kolejnych paparazzi, na kolejnych zdjęciach i nie mogę się dobrze bawić.. a teraz będąc tu z tobą ? Czuje się świetnie, taki wyzwolony od wszystkich .. od wszystkiego, jakbym był normalnym chłopakiem .
- Wiec o to chodzi.. wiesz co? Masz tu w pobliżu domu las, więc może byśmy się gdzieś przeszli? - spytała .
- No.. czemu nie . W końcu tam chyba nie będzie nikogo. Nie często ludzie odwiedzają ten las.
- Dlaczego, przecież jest piękny !
- Odstrasza ich legenda o Murrym Currym, potworze z bagien - zaśmiał się .
- Serio? Ja tam chodzę często i nigdy nie widziałam Murry'ego .
- Też tam się czasami przejdę, ale też go nie widziałem. Przecież to tylko legenda - spojrzał na nią po czym poprawił swoje loki, tak charakterystycznie, jak to za każdym razem robił w telewizji .
- Jesteś seksowny -  zaśmiała się .
- Co ?- zdziwił się - Czy to ta naburmuszona dziewczyna, która o mało mnie nie zabiła gdy zabarwiłem jej spodni na kolor czarno-błocisty mówi, że jestem seksowny. Mm..
- Znaczy, seksownie poprawiasz loczki - uśmiechnęła się - a za te spodnie, już mi przeszło .
- Długo musiałem czekać na wybaczenie - delikatnie pchnął ją ramieniem kiedy już siedzieli na jego łóżku .
- A skąd wiesz, że ci wybaczyłam ? Nadal plama nie chce się zmyć - zrobiła udawaną smutną minę, która widać było, że jest na żart .
- Odkupie ci je - zaproponował .
- Ha, ok. Ale nie teraz, teraz idziemy do lasu . Pozwiedzamy ruiny pałacu kremowego ? - zapytała .
- Co tylko chcesz - odpowiedział jej z uśmiechem. Gotów był spełnić jej każdą prośbę.
April ubrała płaszcz Harry'ego w którym wyglądała jak mały elf w czapce słonia, tylko w bardziej pachnącej odsłonie - Armaniego .
Kiedy wyszli stało się coś niespodziewanego. April wywróciła się o schody tym samym obijając sobie co nieco.
- Wszystko w porządku ? - zapytał ją, kiedy ułożył ją na kanapie.
- Tak, wszystko w porządku . Możemy już iść.
Lekko podniosła się z kanapy i znów wyszli, tylko tym razem Harry ją trzymał.
- Nie musiałeś mnie trzymać .
- Po prostu nie chciałem aby coś ci się stało . Bądź ostrożna skarbie - uśmiechnął się.
Nazwał April "skarbem" co wydało się dla April bardzo słodkie, tylko czy to była odpowiednia nazwa przyjaciela?
________________________________________________
Dawno nie dodawałam ale miałam ten okres w życiu, kiedy nic mi się po prostu nie chciało, a kiedy mi się chciało nie miałam dostępu do internetu. :(( No cóż. Dziękuję wam wszystkim za wytrwałość, jeśli jeszcze jesteście i nie opuściliście mojego bloga. Dodam nutkę może zawiści, miłości? Hm. Kto wie, do zobaczenia ! :)


sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 9

Podeszła do lady i usiadła na niej łapiąc się za głowę .
- Co ja tutaj robię ? - zapytała Harry'ego.
- Spytam cię lepiej, co robiłaś na tej ławce - powiedział mieszając łyżką w garnku .
April nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Nie chciała mówić, że uciekła dlatego, że ojciec postanowił się ożenić. Z perspektywy czasu, wydawało jej się to po prostu głupie .
Harry odłożył widelec i położył go na blacie, po czym usiadł koło niej .
- April.. wiesz, że mogłaś zamarznąć? Było w nocy -10*C ... nawet lekko prószył śnieg . Kiedy jechałem ze studia i zobaczyłem ciebie całą siną, leżącą na ławce, myślałem, że nie żyjesz, ale kiedy wysiadłem z samochodu i podszedłem do ciebie twój puls był wyczuwalny, więc zabrałem cię do domu .
- W ogóle nie musiałeś mnie ratować - szepnęła .
- O czym ty mówisz?
- Może.. chciałam tam umrzeć ? - po chwili żałowała tych słów. Przecież wcale nie chciała aby pozostał po niej tylko trup, tylko odpocząć od domu - dlaczego  mnie ratowałeś ? Mogłeś po prostu pojechać dalej .
- Bo... zależy mi na tobie ? - odpowiedział .
- Zależy ci na mnie ? - zdziwiła się .
- Tak. Bardzo .
- Ale.. jak przyjaciel? - spytał .
- Tak. Jak przyjaciel, przyjaciółce - uśmiechnął się - a przyjaciela w potrzebie nie zostawię .
Harry i April uścisnęli sobie dłonie wznak przyjaźni. Tymczasem nad nimi zaczęła rozprzestrzeniać się wielka chmara czarnego dymu .
- Co to ? - zapytała April wskazując na garnek .
- Ravioli.. miało być ravioli - powiedział i otworzył okno .
- Nie będzie z ciebie dobrego kucharza - zaśmiała się .
Wyszli do salonu, aby kuchnia się wywietrzyła.
Usiadła na skórzanej i wygodniej kanapie o mahoniowym kolorze.
- Harry, mogę cię spytać, jak wcisnęłam się w tą bluzkę? - zapytała, kiedy już obydwoje na niej siedzieli.
- Przebrałem cię .
- Czyli widziałeś... moją bieliznę ?
- Tak - uśmiechnął się - Czarna w koronkę, lubię.
- Uh.. myślałam, że masz choć trochę rozumu, ale ty jesteś jak zwykle bezczelny ...
- Nie przesadzaj, przecież to tylko stanik i majtki, miałem cię zostawić w tych przemoczonych ubraniach?
- Nie przesadzaj, przecież to tylko stanik i majtki - przedrzeźniała go .
Harry włączył telewizję .
- A gdzie są moje ciuchy? - powiedziała po chwili .
- W pralni, a gdzie indziej ? - odpowiedział .
- A znasz takie urządzenie jak PRALKA ?
- No wiesz, nie mam czasu na takie rzeczy - odrzekł, po czym poprawił swoją burzę loków .
- To w czym ja pójdę do domu ?
- Będziesz musiała ty zostać - uśmiechnął się zawadiacko .
- Haha, nie .
- Haha, tak . Będziesz musiała zostać. W takim ubraniu nie przejdziesz nawet pół metra . Za zimno.
- No i co się tak głupio śmiejesz? - spytała ironicznie - ogarnij się i daj mi jakieś twoje ubrania. Obiecuję, że zwrócę.
- Nie - spojrzał na nią, nadal się szczerząc .
- Jesteś głupi - założyła rękę na rękę i siedziała oburzona.
- Zachowujesz się jak dziecko - skomentował jej zachowanie .
- Wolę się zachowywać jak dziecko niż nie wiedzieć co to pralka .
Tę konwersację przerwał im dzwonek do drzwi .
Harry wstał i poszedł otworzyć. Zaprosił ich do domu i przywitał się.
April ich kojarzyła. To reszta zespołu . Na jej widok zmienili winę na "kim ona jest, co do cholery".
Wszyscy do niej podeszli i okrążyli ją dookoła i przywitali się, ale najbardziej do gustu przypadł jej Zayn. Uważała, że był z nich najprzystojniejszy .
Harry z Louisem poszedł do kuchni, żeby zrobić coś Niallowi do jedzenia, a Bella do ubikacji.
Kiedy z niej wyszła usłyszała ciekawą rozmowę Louisa i Harry'ego .
- Przeleciałeś już ją ? - spytał Harry'ego .
- O co ci chodzi ?
- Tak jak każdą laskę, była w twojej koszulce. Już sobie wyobrażam co się działo w nocy - zaśmiał się . Dziwne, że jeszcze nie poszła. Przylepa ?
- Daj spokój Lou, nie bądź bezczelny. To jest tylko moja koleżanka nic więcej.
- Wszystkie były twoimi koleżankami .
- Nie jesteś moim ojcem, aby się spowiadać tobie.
Zobaczywszy, że Harry zmierza w kierunku drzwi przemknęła do salonu
_________________________________________________________
Przepraszam że długo nie dodawałam ;__; mam nadzieję, że wam się spodobało . No i przepraszam za krótkość ;_; znów..
JEŚLI CZYTAŁEŚ - KOMENTUJ :))