sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 13


Do pokoju w którym leżała Bella weszło dwóch lekarzy i kilka pielęgniarek. 
- Coś z nią nie tak ? - zapytałem.
- Nie wiemy, a teraz proszę wyjść. Musimy ją przewieźć gdzie indziej .
- Ale dlaczego nic mi nie powiecie ?!
- Bo sami nic nie wiemy! Proszę wyjść - powiedział znów .
Nie miałem wyboru . Musiałem wyjść, choć chciałem zostać z Bellą.
Zobaczyłem jak wywożą ją z sali do jakiegoś innego pomieszczenia . 
Już nie zobaczyłem do jakiego, bo zagłębili się w tym długim korytarzu .
I tak czekałem.. czekałem i czekałem. Zeszło aż kilka godzin . 
Siedziałem na ławce patrząc na równoległą do mnie ścianę . 
Byłem już zmęczony tym wszystkim. Chciałbym aby Bella wyzdrowiała i aby wszystko było wyjaśnione. Z wąskiego korytarzu wyłonił się pielęgniarz.
- Wie pan co z Bellą ? Bellą Shadkowski... ! 
- Niestety.. nic nie wiadomo mi na ten temat .
- A może pan wie w jakiej sali leży ? - spytałem.
- Tak, w sali 913 .
- Dziękuję.
Było dziwne, że mi powiedział i bez pytania " a jest pan spokrewniony?" .
No ale kamień mi z serca spadł . Powędrowałem do sali 913 - tej w której leżała, a może siedziała zdrowa Bella. Śmiało można nazwać wędrówką kilkaset metrów do przejścia schodami w górę i w dół. Szpital był ogromny . 
- Jest - szepnąłem do siebie. 
Miałem chwilę zawahania by wejść . Nacisnąłem lekko klamkę. Nie otworzyła się . Potem moje ruchy były coraz to żywsze. Nic to nie dawało. 
Ale dlaczego były zamknięte ? 
- Bella, słyszysz mnie ? - zapytałem .
Nikt nie odpowiadał ..
Nie wiedziałem co robić . Wokół mnie było pusto. 
Postanowiłem spróbować jeszcze raz. Na marne.
Poszedłem do lekarza Belli, aby spytać dlaczego drzwi Belli są zamknięte. Zapukałem i wszedłem.
- Dzień dobry, chciałem spytać, dlaczego drzwi od pokoju numer 913, Belli Shadkowski są zamknięte.
- Żeby pan znów nie wszedł . Bella się obudziła .
- wiem, ale co z nią dobrze się czuje ?
- Dlaczego pan tak wciąż nalega ? Niech pan idzie do domu i odpocznie! - powiedział .
- Nie chcę odpoczywać. Chcę być przy mojej Belli. Niech to pan w końcu zrozumie i powie co z nią jest i pozwoli mi do niej wejść ! Jestem jej chłopakiem i mam prawo wiedzieć ! - w tym wypadku musiałem już skłamać . Inaczej nie dowiedziałbym się niczego. 
- Chłopakiem... hm . Zmienia to postać rzeczy. Mógł pan od razu powiedzieć . Bella jest już w stanie dobrym . Na razie śpi . Już normalnie mówi i kontaktuje, więc jeśli się obudzi będziesz mógł z nią prozmawiać. Po woli będzie wracała do formy .
- A będzie mogła chodzić ? - zapytałem .
- Tego jeszcze nie zbadaliśmy . Zobaczy się za około dwa tygodnie .
Skończyliśmy rozmowę i zabrał mnie do Belli . Otworzył drzwi . Spojrzałem na Bellę . Wyglądała ładnie i świeżo . Miała delikatnie poróżowiałe policzki . 
Podszedłem do jej łóżka i uśmiechnąłem się . Lekarz wyszedł.
- Jesteś taka piękna kiedy śpisz.. - szepnąłem do siebie.
Nagle gwałtownie się obudziła . Wstała i lekko podniosła się .
- Nie ! Proszę, nie ! - krzyczała - nie !
Przestraszyłem się . 
- Bella wszystko dobrze ? 
Wtedy przekręciła swoją głowę w moją stronę .
- Harry ? Harry ! Proszę ratuj mnie, ja nie chcę umrzeć .. Nie chcę -  zaczęła płakać i przytuliła się do mnie. To było wspaniałe uczucie mieć ją w swoich ramionach . 
- Wszystko w porządku ? Co się dzieje ? - spojrzałem jej w oczy .
- Miranda.. ona tu była ... ona chciała mnie zabić .. ona, ona chciała odłączyć to wszystko.. ona chciała mnie zabić... zabić ! Zbliżała się i zbliżała . Czułam to. Znam całą prawdę . Ona chciała mnie zabić ! - płakała jeszcze mocniej . 
- Bella, o czym ty mówisz ? Uspokój się. To był tylko sen.. - pogłaskałem ją po głowie - to był tylko zły sen. 
- Nie, to nie był sen.. ja wszystko słyszałam . Słyszałam co ona mówiła. Mówiła przez telefon .. do kogoś... ona tu jest ? Proszę nie przyprowadzaj jej tu. Ja nie .. ja się boję, że znów będzie chciała mnie zabić . Powiedziała, że przyjdzie jutro... ja się bałam  - spanikowała.
- Merry na prawdę chciała cię zabić ? - spytałem zmieszany.
- Tak - pisnęła kręcąc głową - chciała mnie zabić . Zaczęła mówić, że gdybym wszystko wiedziała... i żeby odłączyć te kabelki. Mówiła, że kiedy ja zejdę jej z drogi może w końcu cię zdobędzie..
- Co ?! Jak ona... Bella.. Merry jest twoją przyjaciółką... a skąd ty w ogóle wiesz to wszystko ? 
- Nie wiesz, że niektórzy ludzie mają tak, że gdy są w śpiączce na prawdę słyszą co się dzieje wokół nich ? Kiedy Miranda była blisko mnie chciałam krzyczeć... chciałam się obudzić, ale nie mogłam .. nie mogłam. Ale wtedy kiedy ty złapałeś mnie za rękę, czułam euforię, chciałam wstać i...
- I... ? 
- Pocałować cię ... zrobić cokolwiek z tobą . " Muszę ci coś powiedzieć, kocham cię " - zacytowała mnie. I wiesz co ? Ja ciebie też kocham .. pamiętam gdy mi to powiedziałeś, to było.. - uśmiechnęła się .
- Jakie ? - złapałem ją za dłoń .
- Świetne.. - zaśmiała się.
Bella właśnie wyznała mi miłość . Czułem się jak w niebie.. wszystko się wyjaśniło, ale czemu w takich okolicznościach ?
- Kochasz mnie ? - spytałem .
- Tak .. tak, kocham cię . Bardzo, najbardziej na świecie - uśmiechnęła się, a to co powiedziała przed chwilą jakby wyparowało, jakby nigdy o tym nie słyszała.
Usiadłem na jej łóżku . Przyglądałem jej się .
- Czemu tak się na mnie patrzysz ? - spytała .
- Nie.. po prostu .. wyznałaś mi miłość - uśmiechnąłem się.
Odwróciła się do mnie . Patrzyliśmy sobie w oczy . To była magiczna chwila. Zbliżyłem się do niej, a ona do mnie . Nagle wszystko przestało istnieć, gdy poczułem smak jej warg. Były chłodne i zarazem słodkie. Chciałem, aby ta chwila trwała dłużej, ale niestety to był tylko ułamek sekundy, bo do sali weszły dwie starsze osoby .

*Oczami Belli*
To co chciała zrobić Merry.... to było straszne. Ja tak tego nie zostawię . Nie wiem jak ona mogła, przecież była moją przyjaciółką.. jak widać nie, skoro chciała zrobić mi taką podłą rzecz. Gdyby nie weszła pielęgniarka, mnie nie byłoby już na tym świecie. Gdy o tym pomyślę mam dreszcze.
Jednak potem uspokoiłam się i wyznałam Harry'emu miłość... wyznałam mu miłość . Pięknie to brzmi. A kiedy mnie pocałował czułam, że odpływam . Pierwszy raz poczułam smak jego warg. Były słodkie i ciepłe. To był mój pierwszy pocałunek . Nie mógł być piękniejszy. 
Żałowałam, że to wszystko tak krótko trwało. Do mojej sali weszli mama i tata .. 
- Mamo, tato, witajcie - uśmiechnęłam się . 
- Oh.. córeczko - mama podbiegła do mnie i mnie przytuliła - wszystko dobrze ?
Widziałam jak Harry witał się z moim tatą, a po chwili z mamą .
Z tyłu stała moja siostra, Jasmine. Nieśmiało patrzyła w swoje buty .
- Jasmine, siostrzyczko - uśmiechnęłam się.
- Taak.. cześć - przytuliła mnie .
No tak.. zbuntowana 14-latka . Nagle odwróciła się w stronę Loczka, którego wcześniej nie widziała.
- Jestem Harry - podał jej dłoń i delikatnie się uśmiechnął.
- Ja ... ja wiem kim ty jesteś . TY JESTEŚ HARRY STYLES ! BOŻE ŚWIĘTY - piszczała - CO TY TU ROBISZ ? POZNAŁAM STYLES'A ! 
- Zawołaj pielęgniarkę, zaraz będą musieli wydać receptę na omdlenia - mruknęłam do Jasmine .

NOWA POSTAĆ :
Jasmine (siostra Belli) :

Harry: 


____________________________________________
Dawno nie pisałam . Chyba z tydzień. Dobrze, przepraszaaam :)


1 komentarz: