sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 9

*Oczami Harry'ego*
- Ale jak to ? - powiedziałem sam do siebie po przeczytaniu wiadomości.
Wtedy przyszła Miranda z lodami.
- Masz - podała mi truskawkowe.
- Nie.. dzięki . Zobacz na SMS-a - pokazałem jej telefon .
- Ojej! - powiedziała przerażona.
*Oczami Belli*
Napisałam do Merry SMS-a z prośbą przyjścia do szpitala, gdyż czułam się gorzej i chciałam, żeby ktoś dotrzymał mi towarzystwa. Dziwne.. już nawet nie myślałam o Harrym przez ten czas. Może mi przeszło zauroczenie nim..?

*Oczami Mirandy*
Byłam nieźle sfrustrowana tą sytuacją.. musiała akurat napisać teraz ? W tym momencie? Kiedy dogadywałam się z Harrym? No pomyślałam, że może wymigamy się od tego wyjazdu .
- Harry, ty na prawdę chcesz tam jechać ? - zapytałam.
- Tak, a w czym problem ?
- Przecież wiesz, że Bella nie chce cię znać..
- Skąd wiesz, że nie chce mnie znać? - zdziwił się.
- Yyy.. no, mówiła mi .
- Co ci dokładnie mówiła ?
- No.. nie pamiętam już.
- No właśnie . Dlatego jedziemy . Bez gadania. Muszę się dowiedzieć co jej jest. A jak czuje się źle ? Coś jej jest ? Ty jesteś jej przyjaciółką, więc powinnaś bardziej się tym przejmować niż ja..
- Przejmuję się, no ale..
- Nie musisz jechać. Pojadę sam - powiedział.
- Nie. Pojadę z tobą .
Jeszcze tego brakowało, żeby tam pojechał i żeby się pogodzili .
- Wsiądź - otworzył mi drzwi.
Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy .

*Oczami Belli*
Cały czas zastanawiałam się, czy przyjedzie. Dość długo jej nie było .
- Może miała wypadek ? - przeraziłam się i zaczęłam sobie wyobrażać jak by jej nie było, mojej przyjaciółki... łzy napływały mi do oczu, no ale uspokoiłam się, bo może ją coś zatrzymało, a ja niepotrzebnie dramatyzuję.
Do sali weszła pielęgniarka.
- Ktoś chce cię odwiedzić. Dwoje znajomych tak? - powiedziała.
Może Marika, Elis lub Casana ? Zastanawiałam się .
- Ym.. tak .
Do sali weszła Merry, a za nią... Harry !?
Moje serce zaczęło bić z tysiąc razy na sekundę.
"Boże, co on tu robi?" - pomyślałam .
- Cześć kochana.. - przytuliła mnie - jak się czujesz ?
- Może być - uśmiechnęłam się .
Harry stał za nią, bezczynnie patrząc się na mnie .
Były dwa krzesełka obok mnie . Usiedli na nich .
- Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam. Co się właściwie stało? - spytała.
- Wpadłam pod... auto - powiedziałam ściszonym głosem.
- Jak się to stało ?
- Bo.. po prostu nie uważał - skłamałam.
Harry ścisnął dłonie.
Do sali wszedł lekarz .
Zmierzył moje tętno .
- Twoje serce bije zbyt szybko. Co się dzieje ? Stresujesz się ? - zapytał.
- Nie..dlaczego ? - odpowiedziałam .
- Uspokój się, twoje serce musi mieć jednostajne bicie. Twoje ciało jest osłabione i nie możesz jeszcze tak reagować.
Złapał moją talię i poruszał nią .
- Ała - syknęłam z bólu . Może dlatego, że żebra były połamane..
- Hm ..- przyglądał się - z twoimi żebrami dzieje się coś niedobrego.
- Słucham?! - przeraziłam się .
- Nie... nie przejmuj się - wziął notes i zapisał coś w nim, po czym pożegnał się i wyszedł .
Chciało mi się płakać. A co gdybym miała już nie chodzić.
- Co się dzieje z twoimi żebrami ? - zapytała Merry .
- Sama nie wiem .. są połamane - łza spłynęła mi po policzku - a gdy już nigdy nie ustanę na nogach z powodu nich ? Sam lekarz powiedział, że z moimi żebrami dzieje się coś niedobrego.. Boże.
- Nie przejmuj się wszystko będzie w...- zadzwonił jej telefon .
Odeszła na stronę . Starałam się nie patrzeć Harry'emu w oczy.. po prostu nie chciałam napotkać jego wzroku .
- Ja muszę zaopiekować się siostrą... muszę już jechać - powiedziała, a w jej oczach było coś... coś niezrozumiałego .
- Odwieźć cię ? - zapytał .
- Dziadkowie po mnie przyjadą i tam zawiozą mnie do domu . Ale... dopóki jestem posiedzę z moją przyjaciółką - uśmiechnęła się .
Odwzajemniłam uśmiech.
Po pięciu minutach śmiania się z Merry, dostała wiadomość, że już dziadkowie czekają.
A to oznacza..., że zostanę sam na sam z Harrym ?

*Oczami Harry'ego*
Po wyjściu Mirandy, trochę czułem się zakłopotany. Miałem iść, a może zostać ?
Na jej widok to wszystko mi się przypomniało. Jak się uśmiechała, jak pięknie wyglądała na pierwszej randce, a teraz ma problemy zdrowotne. Mimo, że zraniła mnie to i tak nadal ją kochałem. Chociaż.. to wszystko działo się bardzo szybko . Ale przecież istnieje takie coś, jak miłość od pierwszego wejrzenia.
Kiedy zobaczyłem dziewczynę, która opornie próbuje zetrzeć plamę z bluzki, postanowiłem coś powiedzieć, byle co. Byleby tylko z nią porozmawiać . Nawet zapomniałem jak mnie zraniła gdy powiedziała, że ma innego i, że mnie nie kochała. To był wbity nóż w serce, ale co mam poradzić, że ją kocham.
Leżała z odwróconą głową do mnie. Słyszałem jak płacze, ale nie wiedziałem czy mam coś zrobić.
- Czemu płaczesz? - spytałem.
- A czy to ważne ? - szepnęła i wytarła łzę.
- Tak, chcę wiedzieć dlaczego płaczesz.
Nic nie odpowiadała.
- Dlaczego nic nie mówisz ? Co jest grane ? - siadłem na jej łóżku .
Wziąłem jej podbródek i skierowałem w moją twarz.
- Zraniłeś mnie - z jej oczu wylały się strumienie gorzkich łez, niczym wodospad .
- O czym mówisz ? - zadziwiłem się, przecież nic jej nie zrobiłem.. nie rozumiałem tego . Chciałem się dowiedzieć, co miała na myśli mówiąc, że ją zraniłem .

Harry:


Bella:



________________________________________________________
:) Heh (: mam nadzieję, że się podobaaa!

4 komentarze:

  1. Ahh! Nareszcie wszystko się wyjaśni! :D.

    Oby wszystko dobrze się skończyło i Bella dowiedziała się o tym, jaka jest ta jej "Przyjaciółka" :).
    Czekam na next'a ! :D ;********

    Anne ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej super piszesz! Opowiadanie jest naprawdę ciekawe :) Może i jestem tu nowa ale przeczytałam wszystko od początku : )Zapraszam do siebie bez-zludzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 ! Jest genialny !! <3 Czekam z niecierpliwością na olejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy końcówce az sama się popłakałam :* Uwielbiam twój blog i to całe opowiadanie < 3

    OdpowiedzUsuń