Obudziłam się w jasnym pomieszczeniu . Głowa mnie bolała. Byłam osłabiona.
Spojrzałam na okno, był ładny słoneczny dzień .
- Gdzie ja jestem ?
Po chwili zorientowałam się, że jestem przypięta do jakichś maszyn, które mierzą mi tętno .
Podłączona byłam również do kroplówki, sama nie wiedziałam po co, bo czułam się nawet dobrze .
Do sali wszedł ktoś w białym ubraniu . Pewnie lekarz.
- Witaj, jak się czujesz ?
- Ym.. dobrze . Może mi pan powiedzieć, co ja tu robię ? - powiedziałam .
- Nie pamiętasz ?
- Nie. Nie pamiętam nic z wczorajszych zdarzeń - odpowiedziałam .
- W takim razie .. byłaś pijana i wpadłaś pod koła samochodu . Zadzwonił po policję anonimowo, a potem uciekł z miejsca zdarzenia .
- Kto to był ? - zapytałam przerażona .
- Nie wiadomo .. Pewnie chciał uniknąć konsekwencji.. no cóż. Stwierdzono u ciebie lekki wstrząs mózgu i urażenie lewej ręki oraz złamanie prawego biodra.
- Matko - szepnęłam .
- Niech się pani nie martwi . To nic poważnego . Za około miesiąc powinno by wszystko być w porządku .
- Tak, dziękuję.
- Ma pani jakąś rodzinę ? - zapytał - Mogę po nią zadzwonić.
- Moi rodzice nie mieszkają tutaj.
- Gdzie, więc ?
- W Polsce. Może pan po nich zadzwonić. Dam panu numer.
Chwyciłam jakąś kartkę i długopis. Napisałam, a lekarz wyszedł .
Nudziło mi się. Nie miałam mojego laptopa, nic.
Może gdzieś jest telefon... zaczęłam szukać, ale utrudniało mi to, te wszystkie kable .
Krępowały mi ruchy . Ale w końcu znalazłam zgubę. Leżała na dnie szafki, koło mojego łóżka .
- Co ja jestem przebrana w piżamę ? - zdziwiłam się.
Ubrali mnie .... czyli widzieli moją bieliznę ! Ale wstyd.. a jak przeglądali mi SMS-y ?
Dobra.. uspokoiłam się . W końcu to ich praca.
Wszedł lekarz.Odłączył mnie od jednego z kabelków.
- Ten ci już nie będzie potrzebny - powiedział .
- Dziękuję. A ile będę tu jeszcze ? - spytałam.
- Hm.. o ile się nie mylę, jak się wszystko zagoi.
- Ale przyjaciele do mnie przyjeżdżają za dwa dni ! - powiedziałam zbulwersowana.
- No niestety. Będą musieli odwiedzać cię tu.
- Ugh .. a co w ogóle powiedzieli moi rodzice ? - zapytałam ?
- Odebrała matka. Po tym jak jej powiedziałem panikowała, ale potem się uspokoiła i powiedziała, że będzie niebawem .
- Niebawem, czyli kiedy ?
- Nie wiem ile leci się z Polski do Londynu - zaśmiał się - a teraz odpoczywaj .
- Do widzenia.
*Oczami Harry'ego*
- Co się stało ? - zapytał Liam - Masz kaca...
- Tak, mam.. - odpowiedziałem zmarnowany .
- Nie było cię całą noc. Co robiłeś ?
- Hm . Nic nie pamiętam. Tylko do tego momentu aż wszedłem do baru . Dalej nic.
- Dlaczego tak dużo wypiłeś ? - wyrzucał mi .
- Po co pytasz ? Piję, bo lubię.
- Pamiętaj o karierze! - ostrzegł mnie.
- Tak, wiem. Ale, że raz poszedłem wypić to nie znaczy, że nie interesuje mnie kariera ! - zezłościłem się .
- Tak.. jedno zdjęcie paparazzich i jesteś skończony !
- Nie mam ochoty rozmawiać. Sorry - powiedziałem i wyszedłem gdzie pieprz rośnie .
*Oczami Mirandy*
Wałęsałam się trochę pod domem Harry'ego, że może go spotkam. I nie myliłam się.
- Hej ! - powiedziałam.
Harry mruknął coś pod nosem.
- Hej - uśmiechnął się .
- Już lepiej ci ? Widać - zaśmiałam się .
- Tak czuję się trochę lepiej. A ty jak .. i co tu robisz ? Tę dzielnicę nieczęsto odwiedzają ludzie.
- Ty tu mieszkasz ? - zapytałam.
- Tak. Nie wiedziałaś?
- Nie...nie wiedziałam. W ogóle fajny dom masz - uśmiechnęłam się .
- Dzięki. Może się przejdziemy ? - zapytał .
Zgodziłam się . Szliśmy wzdłuż wąskiego parku.
- Lubię to miejsce.. - powiedziałam .
- Często tu przychodzisz ? - zapytał .
- Tak . W ogóle lubię przebywać na świeżym powietrzu .
Podjechała budka z lodami .
- Pójdę po lody - uśmiechnęłam się - chcesz ?
- Chcę. Truskawkowe - dał mi funty .
- Nie... - oddałam mu pieniądze - ja zapłacę.
- Ale ja tobie dałem pieniądze za nas dwóch. Tradycja wymaga, aby to mężczyzna płacił za kobietę.
- Eh... - oddał mi pieniądze.
- Możesz usiąść . Ja przyniosę te lody - powiedział .
- Tradycja wymaga, abyś siedział cicho - zaśmiałam się i poszłam po lody .
*Oczami Harry'ego*
Kiedy poszła po te lody jej telefon wydał z siebie jeden mały dźwięk .
- Merry! Dostałaś SMS-a - krzyknąłem .
- Odbierz go . To pewnie Casana .
Wyjąłem jej telefon z małej kieszonki i otworzyłem wiadomość .
To co zobaczyłem zaszokowało mnie.
Harry :
Miranda :
________________________________________________________
Kabum bum bum. Bądźcie cierpliwi . Może się wyjaaaśni :d
Aaaaa! Cholera ! Kurde !
OdpowiedzUsuńDlaczego?! Dlaczego skończyłaś akurat w TYM momencie?!
Kooooocham To! <3
Tylko znowu inaczej zakończyłabym rozdział.
Ale było świetne TO ! :D
Czekam na next'a ♥ xoxox
A jakbyś zakończyła ? :D
Usuńhmm, nie wiem :)Może... : "To, co zobaczyłem, kompletnie zwaliło mnie z nóg, nie wiedziałem, jak na to wszystko patrzeć..."
UsuńAle nie wiem.
Pooooo prostu rozdział jest Boooooski :D <3
Czekam na next'a xoxox
Dzięki za rady <3 :D Postaram się je stosować;>
UsuńNooo!!<3 szybko szybko następny :3
OdpowiedzUsuń