wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 3


Zza drzwi wyłonił się kelner ze srebrną tacą . Podał nam na niej sałatkę.
- Smacznego życzę państwu .
- Dziękujemy .
Wyglądała tak smakowicie, że nie mogłam oderwać od niej oczu . No, ale w końcu musiałam opanować mój wilczy apetyt i zaczekać .
- Wiesz Bella, ja cię nie znam prawie.
- Wiem, ja ciebie też wcale nie znam .
- Nie znasz mnie ? - zdziwił się .
- Nie, ale teraz wiem, że jesteś gwiazdą, bo w MSC rzucały się na ciebie jak szalone..
- Kto ?
- No fanki ..
- A.. no tak - zrozumiał - ale ty jesteś inna.
- Czyli jaka? - (mam nadzieję, że to nie znaczyło nic strasznego . Pewnie to przez to, że patrzyłam się tak na tą sałatkę...! Kurczę, ale co ja poradzę, że jestem głodna ? ) .
- Jesteś jedną ze zwyklejszych i najluźniejszych dziewczyn jak na razie . Bardzo cię lubię i chciałbym, powt...
Zadzwonił mój telefon .
- Przepraszam, muszę odebrać - szepnęłam i wyszłam na zewnątrz .
Było chłodnawo, a ja znów nie wzięłam kurtki .. z tego wszystkiego zapomniałam o niej .
- Halo ?
- B-bella ? Przyjedź tu szybko . TO WAŻNE ! PROSZĘ CIĘ  - panikowała Miranda .
- Ale wiesz, że ja jestem z H... a z resztą zaraz będę - rozłączyłam się .
Nie chciałam rozstawać się tak wcześnie z Harrym .. zaczynało się robić coraz milej.. chciałam go poznać, ale jeśli Miranda tak potrzebuje mojej pomocy, będę skłonna poświęcić mój czas z nim i przyjechać do niej.
Weszłam do sali poddenerwowana . No, bo jak zareaguje Harry, gdy się dowie,że go wystawiłam ?
Może źle się wyraziłam, raczej ratuję przyjaciółkę w potrzebie (chociaż jeszcze nie wiem jakiej) .
- Słuchaj Harry - powiedziałam drżącym głosem - ja będę już się zbierać ..
- Dlaczego ? - spytał .
- Bo Miranda dzwoniła. Wiem, że to brzmi głupio, ale mam przyjaciółkę w potrzebie i nie mogę jej samej zostawić. Sam przecież pewnie masz przyjaciół  i czasami są w potrzebie i nie możesz ich zostawić.. tak samo ja mam . Przepraszam jeśli zepsułam ci wieczór - powiedziałam i wyszłam .
Chciałam zamówić taxi, ale żadna się nie zatrzymywała .
- Co jest do cholery z tymi taksówkami ?! - poddenerwowałam się .
 Zza moich pleców usłyszałam jakiś głos .
- To gdzie mieszka ta przyjaciółka ? - spytał Loczek.
- Czemu pytasz ?
- Podwiozę cię . Chodź .
Wsiadłam do czarnego auta w którym czułam się jak kopciuszek w karecie ,który jedzie na bal . Tylko że w innej formie, bo byłam w samochodzie i nie wybierałam się na żaden bal , a książę ...? Do księcia nie miałam nic przeciwko .
- Skręć w lewo - mówiłam - za 500 metrów skręć w prawo .
- Jesteś moim prywatnym GPS'em ? - zaśmiał się .
- Haha .. tak, ale wgraj mi oprogramowanie - (co ja dzisiaj wyprawiam ? Jak nie mój wilczy apetyt na sałatkę to teraz "wgraj mi oprogramowanie"  hmm.. mogłabym zostać sucharem ! ) .
Podwiózł mnie tak jak go pokierowałam . Staliśmy przy wielkim domu Merry .
- Wejdziesz? - spytałam .
- Hmm.. czemu nie - uśmiechnął się .

*Oczami Mirandy*
- Ok... zachowaj spokój . Będzie tu za 10 min. Wymyślisz coś. Wymyślisz coś ... JEST ! BINGO ! Tabletki - szperałam w szafce .
Usłyszałam dzwonek do drzwi .
Wątłym i powolnym krokiem (jak przystało na chorą) zbliżyłam się do drzwi i otworzyłam je .
Ujrzałam tam Harry'ego ! Może to nie dobry czas na podryw, ale nie szkodzi mi zaryzykować.

Bella :

____________________________________
Przepraszam, za długie niedodawanie, ale nie było okazji, żeby go całkowicie dokończyć oraz za to , że jest krótki, ale no wiecie.. nauka. Następny bd. dłuższy !:) :D

2 komentarze:

  1. Superr ! Ale Miranda kręci. Jak ja jej nie nawidze ! ;p

    Ty sie serio poprawiłaś ! Duuużo lepiej piszesz ;))

    Anne ♥ xoxoxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci za te pochwały ! :) <3

    OdpowiedzUsuń